XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Jak rozmawiać z osobami z niepełnosprawnością, aby ich nie urazić?

Kwestia języka. Jak rozmawiać z osobami z niepełnosprawnością, aby ich nie urazić?

Zwyczajność, normalność, szacunek

Osoby w pełni sprawne często zastanawiają się jak odpowiednio komunikować się z osobami z niepełnosprawnościami, aby nie sprawić im przykrości np. niefortunnym określeniem czy niezamierzenie rzuconym określeniem, które może nawiązywać do niepełnosprawności tej osoby. Osoby bardziej wrażliwe i empatyczne w kontaktach z osobami z niepełnosprawnościami wręcz koncentrują całą swoją uwagę na tym, by przypadkiem nie powiedzieć nic nieodpowiedniego. Problem w tym, że ta koncentracja staje się mocno zauważalna dla osób z niepełnosprawnością i… sprawia im przykrość. Dzieje się tak dlatego, że osoby z niepełnosprawnościami chcą być traktowane z szacunkiem, ale zwyczajnie, bez zbytniego koncentrowania się na ich niepełnosprawności i bez okazywania nadmiernego współczucia. Po prostu chcą być traktowane  normalnie, jak pełnoprawni członkowie społeczeństwa.

Chodźmy! Do zobaczenia

Osoby w pełni sprawne często gryzą się w język po wypowiedzeniu słów, wyrażeń czy zwrotów, których używa się potocznie w określonych sytuacjach i co do których sądzą, że mogą sprawiać przykrość osobom z niepełnosprawnościami. Zaczynają więc gwałtownie się kajać i przepraszać za np. powiedzenie „do zobaczenia” przy osobie niewidzącej, czy „chodźmy” do osoby z niepełnosprawnością ruchową, poruszającej się na wózku.

Tymczasem takie przepraszanie nie ma sensu i jest bardziej nie na miejscu, niż powiedzenie „no to idziemy” w obecności osoby, która np. nie ma nóg. To właśnie przepraszanie jest bardziej nieeleganckie, gdyż przypomina osobie z niepełnosprawnością o tej niepełnosprawności i zwraca na nią uwagę. Nie jest oczywiście tak, że osoba z niepełnosprawnością jest w stanie o niej zapomnieć. Oczywiście jest to niemożliwe. Ma ona nieustającą świadomość swojej niepełnosprawności. I dlatego właśnie nie chce, aby jej o niej przypominać.

Spokojnie więc można używać potocznych zwrotów odnoszących się do ruchu czy widzenia w obecności osób z niepełnosprawnościami w tym zakresie. Oczywiście nie należy ich też nadużywać. Jeśli zauważymy, że zdarzyło się nam wypowiedzieć słowo, które mogło urazić osobę z niepełnosprawnością, przemilczmy to i starajmy się bardziej kontrolować, by kolejny raz nie popełnić tej samej gafy.

Kucanie, głośne mówienie

Czasem, chcąc być lepiej słyszani przez osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim kucamy przy niej. Nie jest to dobre rozwiązanie. Osoba z niepełnosprawnością może odnieść wrażenie, że kucając „zniżamy się do jej poziomu”, a więc traktujemy ją jak kogoś gorszego. Kucają również nauczycielki przedszkolne przy swoich podopiecznych, kiedy chcą z nimi porozmawiać. To z kolei tchnie próbą infantylizacji osoby z niepełnosprawnościami, pokazuje, że traktujemy ją jak dziecko. Tymczasem aby być dobrze słyszalnym przez osobę poruszającą się na wózku wystarczy stanąć w odległości od niej około 1 metra. Innym rozwiązaniem jest symboliczne „przysiąście się”, czyli usiąście na krześle obok osoby na wózku.

Innym zachowaniem sprawiającym przykrość osobie z niepełnosprawnością słuchu lub głuchej jest przesadnie głośne i teatralnie wyraźne mówienie (mówienie z tzw. naddykcją), by być lepiej słyszanym. Tymczasem najczęściej nie ma to sensu, a wręcz może sprawić wręcz fizyczną przykrość osobie z niepełnosprawnością słuchu, która ma aparat słuchowy. Poprzez aparat dźwięki są słyszane intensywnie i czysto. Nasze głośne mówienie może więc brzmieć dla osoby z niepełnosprawnością słuchu szczególnie nieprzyjemnie – głośno, mocno, przesadnie, niefajnie.

Zawsze najlepiej zapytać

W sytuacji, gdy będziemy musieli np., przedstawić komuś osobę z niepełnosprawnością słuchu z uwzględnieniem tej niepełnosprawności, należy zapytać, jak ona sama życzy sobie, aby mówić o jej niepełnosprawności. Należy bowiem odróżnić osoby z niepełnosprawnością słuchu od osób Głuchych. Osoby Głuche tworzą własną społeczność posiadającą własny system kulturowy oraz język. Jest to dla nich bardzo ważne i stanowi element ich tożsamości, dlatego dumnie nazywają siebie Głuchymi. Nawet nie: osobami głuchymi, ale właśnie „tylko” Głuchymi i  społecznością Głuchych.

Pytanie jest zresztą zawsze najlepszym rozwiązaniem. Zamiast więc cokolwiek zakładać z góry, pytajmy zawsze, jak dana osoba chce, by się do niej zwracać albo jak mówić o jej niepełnosprawności. Takie rozwiązanie zawsze jest najlepsze i daje pewność, że nie popełnimy żadnego błędu i nie sprawimy nikomu przykrości.

Semantyka

Zapewne zauważyli Państwo, że nasz współczesny język bardzo mocno się zmienił w stosunku chociażby do języka sprzed 30 lat, czyli z początków transformacji gospodarczej. To oczywiste, że język ewoluuje i dopasowuje się do czasów i wyzwań, w jakich funkcjonuje. Zmiany te nie ominęły też kwestii niepełnosprawności. W Paryżu stoi Pałac Inwalidów, a w Warszawie mamy Plac Inwalidów. Jeszcze do niedawna osoby z niepełnosprawnościami ubiegały się o „grupę inwalidzką”.  To wszystko są nazwy historyczne, których dziś już nikt nie zmieni, choć słowo „inwalidzi” zdecydowanie wyszło z naszego języka. W odniesieniu do osób z niepełnosprawnościami jest to obecnie słowo niewłaściwe, obraźliwe i stygmatyzujące. Podobnie jak słowo kaleka, które również ma mocno negatywne konotacje. Mimo to w całej Polsce, w tym bardzo prężnie na Pomorzu Zachodnim, funkcjonuje Towarzystwa Walki z Kalectwem. Organizacja o ponad 60-letniej tradycji, działająca na terenie całej Polski. Choć jej nazwa brzmi dziś mocno „passe”, nikt nie zamierza jej zmieniać, mając świadomość kryjącej się za nią historii i tradycji.

Ale historia to jedno, a współczesne życie to coś innego. I w tym naszym współczesnym życiu mówienie o kimś, że jest kaleką czy inwalidą jest bardzo nieeleganckie. Podobnie, jak mówienie, że ktoś jest niepełnosprawny. To ostatnie wydaje się szczególnie niezrozumiałe. „Jak to? Mówienie, że ktoś jest niepełnosprawny może być obraźliwe? Przecież mamy nawet Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych?”. Tak, mamy. I podobnie jak w przypadku Towarzystwa Walki z Kalectwem, tak samo Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jest nazwą historyczną. A jest nią dlatego, że osoby z niepełnosprawnościami mają właśnie TYLKO jakąś, pewną, niepełnosprawność. Jest to niepełnosprawność, którą zaakceptowali i z którą żyją. Nie są niepełnosprawni całkowicie. W ogóle nie są niepełnosprawni. Mają tylko jakąś określoną niepełnosprawność pomimo, której starają się żyć w miarę normalnie.

I wkładają bardzo wiele wysiłku, by tak żyć.

Dlatego właśnie absolutnie nie chcą, by nazywać ich osobami niepełnosprawnymi.